CZCIONKA
KONTRAST

Chiny i ofensywa dezinformacji

Share this...
Share on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter

Felieton nr 8 

Szanowni Państwo!

 

Dziś kilka słów o polityce zagranicznej, a dokładniej wojnie propagandowej, która toczy się przed naszymi oczami i której także Polska może być ofiarą.

 

***

 

Czas epidemii to czas wzmożenia dla aparatów propagandowych i dezinformacyjnych. A szczególnie aktywni na tym polu są nie tylko Rosjanie – do czego już zdążyliśmy się przyzwyczaić – ale i Chińczycy. I mają ku temu powodu, bo – wbrew chińskiej wersji wydarzeń – partia komunistyczna popełniła w walce z koronawirusem wiele błędów.

 

Wiemy, że w pierwszych tygodniach po odkryciu nowego wirusa, chińskie władze ignorowały zagrożenie i zamykały usta tym lekarzom, którzy próbowali pokazać powagę sytuacji. Wiemy na pewno, że liczby ofiar i zakażonych podawane jeszcze niedawno przez Pekin nie odpowiadają rzeczywistości. A wiemy to, bo chińskie władze same skorygowały oficjalną liczbę ofiar. O 50 procent!

 

Wiemy też, że jeszcze w styczniu rzecznik prasowy chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych porównywał koronawirusa do grypy. Wiemy, że dopiero 20 stycznia chińskie Ministerstwo Zdrowia przyznało, że wirus w ogóle przenosi się między ludźmi. Wiemy, że na początku lutego wspomniany rzecznik MSZ informował, że udało się skutecznie zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa poza granice państwa. A kiedy w tym samym okresie Włochy zawiesili połączenia lotnicze z i do Chin, chińskie władze krytykowały Rzym za przesadną reakcję.

 

***

 

Z tych – i zapewne nie tylko z tych – powodów partia komunistyczna gwałtownie reaguje na formułowane przez niektóre państwa apele o przeprowadzenie rzetelnego śledztwa na temat tego, jak wyglądały początki epidemii. Głośno domaga się tego rząd Australii, a wśród członków Unii Europejskiej rządy Szwecji i Niemiec.

 

Za uruchomieniem śledztwa jest także przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen,. W jednym z ostatnich wywiadów powiedziała, że to „ważne dla całego świata”, aby przy okazji kolejnych ataków pandemii, funkcjonował prawidłowy system „wczesnego ostrzegania” . I że ma nadzieję, że Chiny będą w tej sprawie współpracować z UE.

 

Ja wielkich nadziei nie mam, bo, jak na razie, Chiny zamiast współpracować, starają się wywrzeć na Unię presję, by ta powstrzymała się od krytyki. Jak donosił niedawno „New York Times”, to pod wpływem nacisków Pekinu, Europejska Służba Działań Zewnętrznych – czyli unijne ministerstwo spraw zagranicznych – złagodziła ton raportu o chińskiej propagandzie i dezinformacji. Mimo tych nacisków raport się ukazał. I chociaż faktycznie w formie łagodniejszej niż ta, która wyciekła do mediów, mówi wprost o jawnych i niejawnych działaniach propagandowych Pekinu.

 

Ich celem jest nie tylko budowanie pozytywnego wizerunku Chin i odrzucanie oskarżeń o popełnione błędy. Chiny zdają się też iść w ślady Rosji i lansować różnego rodzaju spiskowe teorie – choćby taką, że wirus to amerykańska broń biologiczna – byle tylko pogłębić chaos informacyjny.

 

Obok tych działań, chińskie władze w ramach, tak zwanej, „dyplomacji maseczkowej” z wielką pompą wysyłają do różnych krajów testy oraz sprzęt ochronny. I to, mimo że często są to po prostu transakcje komercyjne, a sprzęt okazuje się wybrakowany. Na jakość chińskich dostaw narzekały władze, między innymi, Hiszpanii, Holandii, Turcji  czy Czech . Ostatnio „Gazeta Wyborcza” informowała, że także sprzęt sprowadzony do Polski, odbierany osobiście przez premiera Morawieckiego, nie ma odpowiednich certyfikatów i nie nadaje się do wykorzystania w szpitalach.

 

Mimo to wspomniany raport unijnej dyplomacji dowodzi, że chińska propaganda w połączeniu z dezinformacją okazuje się skuteczna. Na przykład odsetek Włochów uznających Chiny za kraj przyjazny wzrósł  między styczniem a marcem z 10 do… 52 procent! Poprawę opinii o Chinach zanotowano też m.in. na Słowacji czy Ukrainie.

 

Europa nie jest wobec tych działań bezbronna. Po skandalu, jaki wywołał tekst „New York Timesa”, szef unijnej dyplomacji Josep Borrell został wezwany przez Parlament Europejski do udzielenia odpowiedzi na pytania posłów. Łagodzenie treści tłumaczył tym, że wersja raportu, która wyciekła do mediów, była szkicem przeznaczonym do użytku wewnętrznego. Przyznał, że chińska dyplomacja próbowała naciskać na Unię, ale publikacja raportu, jego zdaniem, pokazuje, że te wysiłki nic nie dały.

 

Nie była to jednak ani pierwsza, ani ostatnia próba Pekinu. Aby tym mocarstwowym naciskom skutecznie się przeciwstawiać, potrzebujemy koordynacji polityki zagranicznej. Zobowiązuje nas zresztą do tego traktat lizboński. Niestety, kiedy podczas posiedzenia zapytałem Borrella czy państwa członkowskie koordynują swoją politykę zagraniczną i realnie go wspierają powiedział, że „różnie z tym bywa”.

 

***

 

Pandemia uświadomiła nam, że nadmierna zależność od Chin, chociażby w produkcji leków i sprzętu medycznego, może być dla nas groźna. Dobrze byłoby, aby uświadomiła nam także potrzebę zmiany prowadzenia polityki zagranicznej. Nieprzypadkowo Komisja Europejska, jeszcze w zeszłym roku, nazwała Pekin „gospodarczym konkurentem” i „systemowym rywalem”.

 

Co na ten temat sądzi polski rząd? Tego nikt nie wie. Szef naszej dyplomacji w ostatnich tygodniach po prostu zniknął. Być może i on został oddelegowany na odcinek przygotowania wyborów, które nie powinny się odbyć. Jaki rząd, takie priorytety.

 

 

https://www.cnbc.com/2020/05/01/coronavirus-eu-chief-backs-investigation-with-china-into-origin.html

 

https://www.bbc.com/news/world-europe-52092395

 

80% of Rapid COVID-19 Tests the Czech Republic Bought From China are Wrong

Share this...
Share on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter