CZCIONKA
KONTRAST

Demokracja w pandemii

Share this...
Share on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter

Felieton nr 4

Szanowni Państwo!

 

Wśród wielu kłamstw, które w czasie epidemii krążą w przestrzeni publicznej, jedno jest szczególnie niebezpieczne.

 

Tylko silna władza – taka jak w Chinach – może skutecznie walczyć z kryzysem. Demokracje liberalne są zbyt powolne, zbyt „rozlazłe” i zbyt „rozgadane”, aby poradzić sobie z epidemią. W trudnych czasach władza musi być skupiona w jednych rękach. Na krytykę i dyskusję przyjdzie czas później, w bliżej nieokreślonej przyszłości.

 

Nic z tego nie jest prawdą.

 

***

 

Nie ma żadnych dowodów na to, że władze autorytarne lepiej radzą sobie z epidemią koronawirusa niż demokracje. A jeśli ktoś wskazuje na Chiny, jako przykład wart naśladowania, musi pamiętać, że skali zniszczeń w tym państwie po prostu nie znamy, bo tamtejsze władze nie informują o niej w sposób przejrzysty. Ledwie kilka dni temu władze w Pekinie poinformowały, że liczba ofiar epidemii jest wyższa niż do tej pory podawano. Wyższa o… 50 procent! Czy to ostateczna liczba, czy z czasem poznamy kolejne, jeszcze wyższe dane? Nie wiemy.

 

Wiemy jednak, że po zanotowaniu pierwszych przypadków wirusa, przez długi czas ignorowano powagę zagrożenia, a ostrzegawcze głosy lekarzy były uciszane. I, co dla nas bardzo ważne, nie dość szybko dzielono się informacjami z resztą świata.

 

Nawet jeśli jednak uwierzymy Pekinowi i uznamy, że Chiny dobrze poradziły sobie z epidemią, to przecież nie oznacza, że wszystkie reżimy autorytarne radzą sobie z kryzysem dobrze, a demokracje źle. Gdzie woleliby Państwo spędzić czas epidemii: w autorytarnym Iranie czy w demokratycznych Niemczech? W Rosji z absolutną władzą Władimira Putina czy w Szwecji?

 

To nie system polityczny decyduje o tym, jak kraj radzi sobie z epidemią. I – wbrew temu, co lubią powtarzać różni „kieszonkowi dyktatorzy” także w Europie – więcej władzy i naszych wolności, oddanych rządzącym, nie oznacza więcej bezpieczeństwa. Pamiętajmy o tym, kiedy podobne głosy słychać w Polsce.

 

***

 

Wyjątkowa sytuacja wymaga przekazania władzom odpowiednich uprawnień. Godzimy się dziś na rzeczy, na które, w normalnych warunkach, nigdy byśmy się nie zgodzili. Zostajemy w domach, zamykamy firmy, przestajemy chodzić do pracy, nosimy maseczki, karnie czekamy w kolejkach przed sklepami…

 

Wiele z tych ograniczeń ma swoje uzasadnienie. Żeby jednak spełniały swoje zadanie musimy ufać, że rząd wie, co robi i ufać, że zrezygnuje z tych specjalnych uprawnień, gdy tylko zagrożenie minie.

 

Oczywiście, nie w każdej demokracji politycy otwarcie informują o skali zagrożenia i dobrze radzą sobie z wyzwaniem epidemii. Stany Zjednoczone płacą dziś cenę za arogancję i ignorancję swojego prezydenta. Ale różnica między państwem autorytarnym, jak Chiny, Iran czy Rosja, a demokracją polega na tym, że w demokracjach obywatele mogą władzę krytykować, wywierać na nią presję i – gdy sprawy idą w złym kierunku – zmienić. Rosjanie, Irańczycy czy Chińczycy tego luksusu nie mają.

 

***

 

Kolejna ważna sprawa. Kiedy oceniamy, jak dane państwo radzi sobie z epidemią, nie możemy skupiać się tylko na tym, co dzieje się dzisiaj. Nawet jeśli dziś, jakiś kraj ma mniej ofiar czy chorych niż inne, to skutki epidemii będą odczuwalne jeszcze bardzo długo. Bo walczyć trzeba będzie nie tylko z chorobą ludzi, ale też chorobą gospodarki.

 

I pod tym względem, blisko współpracujące demokracje poradzą sobie lepiej niż zamknięte reżimy autorytarne. Dlaczego? Bo nawet najsilniejsza władza w jednym państwie, nie poradzi sobie sama ze skutkami epidemii lub jej kolejnymi falami.

 

Do walki z wirusem potrzebna jest międzynarodowa współpraca, a ta, znów, wymaga zaufania. O to zaś łatwiej w gronie państw wyznających podobne wartości i przestrzegających tych samych norm. Czy woleliby Państwo walczyć z epidemią u boku Władimira Putina czy w gronie państw Unii Europejskiej?

 

Dlatego, jeśli mamy szybko pokonać nadchodzący kryzys, potrzebujemy władzy, której można zaufać, która ufa obywatelom i która umie współpracować z innymi państwami. W Polsce o zaufanie trudno, bo partia rządząca, walcząc z epidemią, jednocześnie prowadzi kampanię wyborczą, przemilcza pomoc, jaką otrzymuje od Unii Europejskiej i walczy z prywatnymi mediami.

 

***

 

Nie dajmy sobie wmówić, że istnieje jeden, magiczny sposób na walkę z pandemią i tym sposobem jest przekazanie jeszcze więcej władzy naszym rządzącym, najlepiej bezterminowo, bez demokratycznej kontroli i bez krytyki.

 

Władze w PRL także nie musiały przejmować się opozycją i prawami obywateli. Dobrze na tym nie wyszliśmy.

Share this...
Share on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter