Felieton nr 121
Szanowni Państwo!
Zamach stanu nie zawsze wygląda tak, że na ulicach pojawiają się czołgi i uzbrojeni żołnierze, a policja wywleka opozycjonistów na ulice i pakuje do radiowozów. Demokracja nie zawsze upada na ulicach przy huku wystrzałów. Niekiedy pucz – czyli przejęcie kontroli nad kluczowymi instytucjami państwa – dokonuje się w siedzibie partii rządzącej i na sali sądowej. I właśnie z takim przypadkiem mamy do czynienia w Polsce.
Demokracja liberalna to nie jest ustrój, który polega tylko na organizowaniu wyborów raz na kilka lat. Istota demokracji leży w… ograniczeniach – w ograniczeniach narzucanych na władzę. W Rosji także odbywają się wybory, ale nie mają żadnego znaczenia, kiedy rządzący dysponują władzą, która pozwala im na prześladowania opozycji, na całkowitą dominację w mediach, na kontrolę nad sądami, na ręczne zarządzanie gospodarką, na nagradzanie ludzi lojalnych posadami w państwowych spółkach i dręczenie wszystkich, którzy nie są im posłuszni.
Wybory to tylko jeden z elementów demokracji – równie ważne jest to, co się dzieje pomiędzy nimi.
Wczorajsza decyzja Trybunału Julii Przyłębskiej to kulminacja trwającego od lat procesu podważania demokracji w Polsce. Ten proces polega na eliminowaniu kolejnych instytucji kontrolujących i ograniczających władzę Kaczyńskiego. To naprawdę nie jest trudne ani do zrozumienia, ani do zobaczenia.
Idźmy po kolei.
Instytucją kontrolną w liberalnych demokracjach są niezależne media, bo mogą ujawniać nadużycia i niekompetencję władzy. Co robi PiS? Brutalnie przejmuje media publiczne. Następnie, przy pomocy kontrolowanego przez państwo Orlenu, kupuje media lokalne. A jeszcze później podejmuje – na razie nieudaną – próbę przejęcia krytycznej wobec rządu telewizji i jej serwisów informacyjnych. Jednocześnie pieniędzmi ze spółek Skarbu Państwa PiS obsypuje podporządkowane partii media prywatne – te wszystkie niby „niepokorne” tygodniki i telewizje.
Instytucją kontrolną wobec władzy mogą być organizacje pozarządowe, dlatego politycy Zjednoczonej Prawicy odcinają je od dotacji budżetowych, a publiczne pieniądze kierują tam, gdzie widzą partyjne korzyści. To jedna z podstaw działania tak zwanego „Funduszu Sprawiedliwości” kierowanego przez Zbigniewa Ziobro, z którego nieprawidłowo wydano 280 milionów złotych!
Funkcję kontrolną wobec władzy powinny pełnić inne instytucje państwowe, dlatego PiS próbuje obsadzić je swoimi ludźmi, zastrasza lub marginalizuje. Nominację Mariana Banasia na szefa Najwyższej Izby Kontroli PiS zatwierdziło, wbrew ostrzeżeniom o jego podejrzanych interesach, właśnie dlatego: Kaczyński liczył, że będzie podległy władzy. Posiedzenia Sejmu odbywają się rzadko, a czas wystąpień opozycji na sali plenarnej oraz prace w komisjach są skracane z tego samego powodu – aby nie można było kontrolować władzy.
Wreszcie, instytucją kontrolną w liberalnych demokracjach są niezależne sądy, ponieważ mogą uznać jakieś decyzje władzy za niezgodne z prawami obywateli, mogą ukarać za nieprawidłowe wydawanie środków publicznych, mogą skazać za korupcję, itd. Skutek? PiS próbuje przejąć kontrolę nad sądami zastraszając obecnych sędziów, usuwając tych, którzy nie chcą podporządkować się władzy i nominując własnych.
Kaczyńskiemu i Ziobrze nie chodzi o to, by mogli decydować o każdym wyroku w każdej z tysięcy spraw, jakie toczą się w Polsce. Chodzi o to, by mieli wpływ w tych wybranych sprawach, które dotyczą ich samych i ich władzy. W państwie demokratycznym sądy są narzędziem kontroli obywateli i prawa nad władzą. W dyktaturze stają się narzędziem kontroli władzy nad prawem i obywatelami.
Ważnym elementem procesu podporządkowywania sądów było dla Kaczyńskiego przejęcie kontroli nad Trybunałem Konstytucyjnym. TK „na posyłki” daje bowiem możliwość takiego intepretowania Konstytucji, które akurat pasuje PiS.
I właśnie o to chodzi we wczorajszym wyroku. Kaczyński przez lata próbował przekonać instytucje unijne i inne państwa członkowskie, że nie dokonuje zamachu na niezależność sądów. A kiedy zorientował się, że im dłużej rządzi, tym mniej mu wszyscy wierzą, zmienił front – i teraz stwierdza, że Unia nie ma w sprawie polskich sądów nic do gadania.
Otóż ma. Unia Europejska to organizacja, która opiera się na współpracy 27 państw. Ta współpraca będzie niemożliwa, jeśli poszczególni członkowie nie będą się stosowali do regulacji, które wspólnie wypracowują w Brukseli. Nie da się prowadzić organizacji, w której każdy chce mieć oddzielne prawa i inne obowiązki. To trochę tak jakby organizować turniej piłkarski, w którym każda drużyna chce grać według własnych zasad – jedni łapią piłkę w ręce, inni nie uznają czerwonych kartek, a jeszcze inni kopią sędziego. PiS tak właśnie chciałoby funkcjonować w UE – brać pieniądze i korzystać ze wspólnego rynku, a jednocześnie stosować się tylko do tych norm, które odpowiadają Kaczyńskiemu. Tak się nie da –bo jeśli Polska przestanie się stosować do unijnych reguł, to samo mogą zacząć robić inni, a skutkiem będzie rozpad UE.
Dlatego wczorajsza decyzja Przyłębskiej, wydana na polityczne polecenie Kaczyńskiego, wywołuje kryzys większy niż brexit. Oto bowiem państwo nie tyle decyduje się na opuszczenie Unii, co będąc w Unii chce podważyć jej fundamenty. Wyjścia z tej sytuacji są trzy: Unia może przestać istnieć, Polska może z Unii wypaść albo polski rząd może wreszcie przestać podważać europejski porządek prawny. Tylko jedno z tych rozwiązań jest dla Polaków dobre.
Unia bez Polski przetrwa, bez poszanowania prawa musi się rozpaść. Dlatego nie możemy liczyć, że państwa unijne będą dla Polski PiS pobłażliwe. Jeśli chcemy zostać we Wspólnocie– a podobno 90 proc. Polaków tego chce – musimy to wyraźnie pokazać. Nikt nie zadba o naszą przyszłość, jeśli nie zadbamy o nią sami.
Dlatego apeluję, nie bądźmy obojętni, pokażmy naszą niezgodę, wyjdźmy na ulice. W najbliższą niedzielę o godzinie 18.00 będę na Placu Zamkowym w Warszawie. Mam nadzieję, że będą Państwo ze mną tam lub w swoich miastach i miejscowościach, na swoich placach, ze swoimi bliskimi.
Nie pozwólmy wyprowadzić Polski z Unii Europejskiej i nie pozwólmy wyprowadzić Unii Europejskiej z Polski.
Do zobaczenia w niedzielę!