Felieton nr 2
Szanowni Państwo!
W czwartek i piątek odbędzie się kolejne – wirtualne – posiedzenie Parlamentu Europejskiego. Zostanie na nim przyjęta, między innymi, rezolucja zawierająca propozycje działań, jakie powinna podjąć Europa, aby zwalczyć skutki epidemii koronawirusa.
To wyjątkowa, ponadpartyjna uchwała podpisana przez przewodniczących czterech największych partii Parlamentu Europejskiego. Od Zielonych i Socjaldemokratów na lewicy, przez centrum po Europejską Partię Ludową, do której należy także Platforma Obywatelska.
Radykalna lewica i komuniści, a także prawica – w tym ugrupowanie, do którego należy PiS – rezolucji nie podpisali. Dlaczego? Co takiego się w niej znalazło?
– Między innymi wezwanie Komisji Europejskiej do zaproponowania ogromnego, inwestycyjnego pakietu finansowego na rzecz uzdrowienia i odbudowy europejskiej gospodarki po kryzysie;
– wezwanie do przyjęcia ambitnego, zwiększonego budżetu, który będzie uwzględniał skutki kryzysu. Budżet ma pozwolić na jak największą elastyczność i prostotę w wydawaniu środków przeznaczonych na walkę z kryzysami;
– wezwanie do użycia wszystkich dostępnych środków i niewykorzystanych pieniędzy w obecnym budżecie UE do wsparcia najbardziej dotkniętych regionów i branż gospodarki;
– wsparcia małych i średnich przedsiębiorstw, aby nie musiały zwalniać pracowników;
– takiej zmiany w systemie produkcji leków, aby Europa w mniejszym stopniu była uzależniona pod tym względem od krajów zewnętrznych;
– zwiększenia budżetu i personelu Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób oraz Europejskiej Agencji Leków, aby europejska odpowiedź na kolejne epidemie była jak najszybsza i jak najlepiej skoordynowana.
Politycy PiS, na czele z Jarosławem Kaczyńskim i premierem Morawieckim, opowiadają, że epidemia „ujawniła słabość Unii”, że Unia nie wydaje na pomoc poszkodowanym krajom „ani centa”, że znaczenie mają tylko państwa narodowe.
Ale jednocześnie – ten sam PiS – który tak narzeka na słabość Unii, odmawia przekazania jej odpowiednich narzędzi do walki z kryzysami. Mało tego, kiedy największe ugrupowania Parlamentu Europejskiego przedstawiają swój plan na walkę z epidemią, na ratowanie miejsc pracy, na sfinansowanie badań, które pomogą zabezpieczyć nas przed podobnymi epidemiami w przyszłości – posłowie PiS znikają z pola widzenia.
Dlaczego?
Odpowiedź jest prosta. W tej samej rezolucji mowa jest także o rządach, które chcą wykorzystać epidemię, aby zagarnąć dla siebie jeszcze więcej władzy, niszczyć normy demokratyczne i prześladować politycznych przeciwników. Rezolucja wymienia dwa przykłady takich krajów: Węgry i, oczywiście, Polskę.
Wybory prezydenckie, które PiS chce przeprowadzić w Polsce, wbrew prawu i wbrew opinii większości Polaków, mogą zagrozić – czytamy w rezolucji – „życiu polskich obywateli i podważyć ideę wolnych, równych, bezpośrednich i tajnych wyborów, które gwarantuje polska konstytucja”.
Po raz kolejny Parlament Europejski musi bronić polskiej konstytucji przed polskim rządem.
Parlament wzywa Komisję do wykorzystania „wszystkich dostępnych Unii narzędzi i sankcji do zajęcia się tymi nieustającymi naruszeniami” prawa. Wśród tych narzędzi są też, niestety, „narzędzia budżetowe”.
Przyszły unijny budżet już wkrótce zostanie zmieniony i pojawią się w nim nowe, prawdopodobnie bardzo duże środki na walkę ze skutkami pandemii. Coraz częściej mówi się jednak o tym, że przyznanie tych środków, powinno być uzależnione od przestrzegania norm demokratycznych. Ostatnio mówił o tym otwarcie niemiecki minister spraw zagranicznych Heiko Maas. A to Niemcy od 1 lipca przejmują przewodnictwo w UE.
Kiedy więc po raz kolejny usłyszycie od polityków PiS, że „Unia nic nie robi”, zapytajcie, gdzie są ich głosy, kiedy Unia proponuje swoje – korzystne także dla Polski – rozwiązania. I dlaczego – dla utrzymania władzy – są gotowi pozbawić Polaków tych pieniędzy.
