Felieton nr 86
Szanowni Państwo!
PiS nie ma większości do przegłosowania Funduszu Odbudowy, czyli funduszu unijnego o łącznej wartości ponad 3,3 biliona złotych, z których Polsce przypadnie około 250 miliardów.
Niech to Państwu zapadnie w pamięć. Formacja, która miała większość, żeby zrobić skok na Trybunał Konstytucyjny, żeby dyscyplinować sędziów, żeby niezgodnie z prawem zmieniać kodeks wyborczy tuż przed wyborami prezydenckimi, żeby podjąć decyzję o budowie nikomu niepotrzebnego lotniska w Baranowie i żeby wypłacić telewizji rządowej 2 miliardy złotych rocznie. Ta sama ekipa nie ma większości, aby przegłosować ustawę pozwalającą Polsce przyjąć 250 miliardów złotych.
A dlaczego nie ma? Bo część jej posłów – głównie z Solidarnej Polski – uważa, że ustanowienie Funduszu Odbudowy oraz mechanizmu ochrony praworządności, to zamach na suwerenność Polski. Rozbijmy ich obawy na czynniki pierwsze.
***
Po pierwsze, ustanowiony za zgodą państw unijnych, w tym polskiego rządu, mechanizm ochrony praworządności ma dawać członkom UE prawo do wstrzymania wypłaty środków unijnych wybranym państwom. Ale tylko wtedy, jeśli istnieje ryzyko malwersacji, a system sądowniczy jest na tyle zniszczony, że nie daje gwarancji realnej kontroli nad tym, co się z tymi pieniędzmi dzieje. Innymi słowy, jeśli prokuratura i sądy są na tyle zależne od polityków, że nie mają narzędzi do ścigania ich nadużyć. Tego właśnie boi się Solidarna Polska, a zapewne także wielu polityków PiS. I dlatego posłowie Zbigniewa Ziobry chcą zablokować Fundusz Odbudowy.
Problem w tym – i to po drugie – że jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Głosując przeciwko Funduszowi Odbudowy, Zjednoczona Prawica nie znosi mechanizmu ochrony praworządności, który i tak wchodzi w życie! To trochę tak, jakby ktoś chciał zatrzymać pociąg jadący z Warszawy do Krakowa, stawiając blokadę pod Szczecinem.
Po trzecie, posłowie Solidarnej Polski sugerują, że nie tylko mechanizm ochrony praworządności im się nie podoba. „Moim zdaniem nie ma takiej możliwości” – mówił europoseł Patryk Jaki pytany, czy Solidarna Polska poprze Fundusz Odbudowy. A swoją niezgodę tłumaczył tym, że „to jest uwspólnotowienie długu”.
Jakiemu chodzi o to, że pieniądze na FO wezmą się z długu, który Komisja Europejska zaciągnie w imieniu całej Unii Europejskiej na rynkach finansowych. To ważne, bo „kredytobiorcą” po raz pierwszy będzie cała Unia, a nie poszczególne państwa. I cała Unia, jako organizacja, będzie odpowiadała za spłatę zobowiązań. Co więcej, w celu uregulowania długu, kraje członkowskie chcą stworzyć nowe źródła dochodu, które popłyną bezpośrednio do budżetu unijnego. Będą to między innymi dochody z podatków od produktów plastikowych, od globalnych koncernów technologicznych, czy od firm spoza UE, które będą chciały skorzystać z naszego wspólnego rynku.
Unia bierze więc odpowiedzialność za pożyczone pieniądze, a jednocześnie państwa członkowskie przekażą prawo do pobierania niektórych nowych podatków na poziom unijny. Politycy Solidarnej Polski uważają, że to wielki krok w kierunku bliższej integracji i mają całkowitą rację! Tak – w obliczu obecnego kryzysu zdrowotnego i gospodarczego Unia chce się bardziej integrować.
Rząd Zjednoczonej Prawicy, której Solidarna Polska jest członkiem, poparł te dążenia z pełną świadomością tego, co one oznaczają. A jakby tego było mało, Mateusz Morawiecki, a zatem formalnie zwierzchnik Zbigniewa Ziobry, poparł też wprowadzenie nowych podatków na poziomie unijnym. A to oznacza, że politycy Solidarnej Polski pozostają częścią rządu, któremu zarzucają sprzedanie polskiej suwerenności.
Rozumieją to Państwo? Solidarna Polska pozostaje w koalicji rządzącej z partiami, które oskarża o zdradę, a Kaczyński toleruje w koalicji partię, która uważa go za zdrajcę. Tak właśnie prezentuje się dziś Zjednoczona Prawica.
Kaczyński nie może się jednak pozbyć Ziobry, bo wówczas straci większość w Sejmie. A Ziobro nie chce odejść, bo wie, że wówczas przestanie być ministrem, jego ludzie stracą posady w spółkach Skarbu Państwa, zostaną „wycięci” z rządowych mediów i być może odbędą się przyspieszone wybory, po których SP zniknie z Sejmu.
***
W tej sytuacji Kaczyński potrzebuje poparcia opozycji do przegłosowania ustawy zatwierdzającej powstanie Funduszu Odbudowy. Opozycja oczywiście chce, aby te pieniądze jak najszybciej trafiły do Polski. Ale jednocześnie obawia się, że PiS wykorzysta je nie do odbudowy gospodarki, ale zrobi z nich swój fundusz kampanijny. I przeznaczy tylko na te cele i na te obszary, które są opłacalne politycznie.
Nie jest to bezpodstawna obawa, bo dokładnie to zrobiło PiS ze środkami z Funduszu Inicjatyw Lokalnych (FIL). Na stronach rządu można przeczytać, że FIL to „program, w ramach którego rządowe środki trafiają do gmin, powiatów i miast w całej Polsce na inwestycje bliskie ludziom. Wsparcie jest bezzwrotne i pochodzi z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19”. Okazało się jednak, że pieniądze powędrowały głównie do gmin zarządzanych przez polityków PiS.
Jak w swojej analizie obliczyli prof. Jarosław Flis i prof. Paweł Swianiewicz „w gminach kierowanych przez włodarzy z PiS średnia dotacja wynosi ponad 250 zł na głowę, zaś w gminach kierowanych przez włodarzy z bloku senackiego jest dziesięciokrotnie (!) niższa”. Autorzy uwzględnili przy tym inne czynniki, które mogły mieć wpływ na wysokość dotacji – na przykład poziom zamożności gminy czy jej wielkość. Nic to nie zmieniło. W grupie gmin bogatszych i większych, te popierające PiS także dostawały znacznie więcej pieniędzy.
To właśnie dlatego opozycja chce poważnej debaty o tym, jak zostaną wydane pieniądze z Funduszu Odbudowy. Plan wydania tych środków zawarto w tak zwanym Krajowym Planie Odbudowy, który – twierdzi rząd – właśnie jest poddawany konsultacjom społecznym. To nie do końca prawda, bo jednocześnie założenia tego planu rząd już wysłał do Komisji Europejskiej. W tej sytuacji konsultacje – ograniczone do debat online – są fikcją, bo rząd nie czekając na wyniki, przekazał plan do oceny. To tak, jakby ktoś zapytał rodzinę, jaki dom zbudować, po tym jak już zamówił projekt budynku.
***
Na koniec jeszcze jedna ważna informacja. Pieniądze z Funduszu Odbudowy dostaniemy szybko, do końca 2023 roku. Obok tego mamy też „normalny” budżet unijny (tzw. Wieloletnie Ramy Finansowe) na lata 2021-27 o łącznej wartości ponad biliona euro. I tu ważne zastrzeżenie – pieniędzy z budżetu Polska dostanie mniej niż poprzednio, między innymi ze względu na spadek środków przeznaczanych na Fundusz Spójności. Spadek wynika ze zmiany priorytetów Unii, a to z kolei wynika po części ze słabej pozycji negocjacyjnej Polski i niezdolności tworzenia koalicji. Oto doskonały przykład jak potrzebna jest skuteczna polityka zagraniczna. Jej brak prowadzi do wymiernych strat liczonych w miliardach euro.
W tej sytuacji zastrzyk pieniędzy z Funduszu Odbudowy ma kolosalne znaczenie. I tym bardziej nie wolno ich zmarnować.
Chcemy poprzeć Fundusz Odbudowy, ale jednocześnie chcemy, aby te pieniądze trafiły tam, gdzie są potrzebne, a nie do działaczy PiS. Dlatego domagamy się zwołania posiedzenia Sejmu, na którym rząd przedstawiłby plan wydania tych pieniędzy i odbyłaby się realna debata. Debata, w której wzięliby udział także przedstawiciele samorządów oraz organizacji pracodawców i pracowników tak, aby mieli wpływ na sposób wydawania tych środków. Ponadto Polska powinna zobowiązać się do przystąpienia do Prokuratury Europejskiej. Ta instytucja unijna, do której obecnie należą już 22 państwa, ma się zajmować zwalczaniem oszustw dotyczących finansów UE i „będzie uprawniona do prowadzenia postępowań przygotowawczych w sprawie przestępstw mających wpływ na interesy finansowe Unii i do ścigania takich czynów”. Obecny rząd przystąpić do Prokuratury Europejskiej nie chce. Dlaczego, nie rozumiem. Przecież, jak lubią mawiać politycy Zjednoczonej Prawicy, uczciwi nie mają się czego obawiać.
Krótko mówiąc, chcemy poznać szczegóły rozwiązań, za którymi mamy zagłosować i chcemy zabezpieczenia środków z FO przed nadużyciami. A co na to rząd? Wyraża oburzenie faktem, że opozycja nie będzie bezwarunkowo popierać ich planu. Planu, dla którego nie mają poparcia w ramach swojej, „zjednoczonej” koalicji.