CZCIONKA
KONTRAST
Share this...
Share on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter

Felieton nr 190

Szanowni Państwo!

Z oglądaniem kolejnych odcinków „Resetu” jest jak z oglądaniem innych filmów klasy „C” – przyciągają, bo zderzenie wielkiego patosu z brakiem warsztatu i talentu daje efekt komiczny. Są jednak także różnice – o ile tanie filmy sensacyjne powstają za prywatne pieniądze i nie mają ambicji wpływania na politykę, twórcy „Resetu” wydają publiczne pieniądze w służbie prywatnej partii. Dlatego skutki ich działalności trzeba komentować – zwłaszcza że są tak kuriozalne.

Osią drugiego odcinka jest… notatka. A właściwie jej brak, bo – tu spojler – autorom nie udaje się jej znaleźć, co nie przeszkadza im przez cały czas twierdzić, że notatka istnieje. Czego dotyczy? Rozmów z Władimirem Putinem, jakie przedstawiciele polskiej delegacji, na czele z Donaldem Tuskiem, prowadzili w Moskwie 8 lutego 2008 roku. A dokładniej słów Putina, że Ukraina jest sztucznym państwem, Lwów zaś kiedyś należał do Polski.

Michał Rachoń ze Sławomirem Cenckiewiczem powołują się w tej sprawie na moją wypowiedź z nieautoryzowanej rozmowy dla portalu Politico, którą szybko sprostowałem – słowa Putina padły nie podczas spotkania w Moskwie, ale podczas spotkania w Sopocie rok później.

Wtedy jednak media zrobiły z tej informację wielką sensację, mimo że pogardliwe wypowiedzi Putina pod adresem Ukrainy nie były aż tak niezwykłe. Dosłownie dwa miesiące po wizycie polskiej delegacji w Moskwie, na szczycie NATO w Bukareszcie, podczas spotkania NATO-Rosja Putin wygłosił bardzo agresywne przemówienie, w którym podważył państwowość Ukrainy. Poprosiliśmy wówczas stronę rosyjską o treść tego przemówienia i przy najbliższej okazji, kilka dni później, przekazałem je ministrowi obrony Ukrainy po tym, jak podpisał protokół o zachowaniu poufności.

Dziś fragmenty przemówienia Putina można z łatwością znaleźć w sieci – publikuje je na swoich stronach Ukraińska Niezależna Agencja Informacyjna (UNIAN). W zapisie znajdziemy m.in. taki akapit:

„Na Ukrainie jedną trzecią ludności stanowią etniczni Rosjanie. Z czterdziestu pięciu milionów ludzi, zgodnie z oficjalnym spisem ludności, siedemnaście milionów to Rosjanie. Istnieją regiony, w których mieszka tylko ludność rosyjska, na przykład na Krymie. 90 procent to Rosjanie. […] Ukraina, w takiej formie, w jakiej istnieje obecnie, powstała w czasach sowieckich, otrzymała swoje terytoria od Polski – po II wojnie światowej, od Czechosłowacji, od Rumunii […]. Następnie otrzymała ogromne terytoria od Rosji na wschodzie i południu kraju. Jest to skomplikowana formacja państwowa”[1].

Podobne aluzje czynił Putin przy różnych okazjach. Przyznają to sami twórcy „Resetu”, przywołując rozmowę Putina z ówczesnym prezydentem USA Georgem W. Bushem.

Co z tego wszystkiego wynika?

Prawdę mówiąc nie wiem. Rozumiem, że Rachoń z Cenckiewiczem chcieliby zasugerować, że Tusk zgadzał się z Putinem, na co nie mają żadnych dowodów, bo mieć nie mogą. Jest to kompletną bzdurą. Podobnie, jak bzdurą są tezy o istnieniu jakiejś tajnej notatki.

Notatka jest jedna, sporządzona w MSZ 21 lutego 2008 roku i rozesłana do kilkudziesięciu ludzi, w tym do Lecha Kaczyńskiego. Dotarcie do tego dokumentu naprawdę nie było trudne. Ale Rachoń i Cenckiewicz notatce nie wierzą. Dlaczego? Bo została wysłana, między innymi, do prezydenta Kaczyńskiego, a to ich zdaniem oznacza, że musiała zawierać nieprawdę. Ponadto nie podobają się im autorzy notatki – ówczesny pracownik ambasady RP w Moskwie, Zbigniew Rzońca, i dyrektor Departamentu Wschodniego w MSZ Jarosław Bratkiewicz.

Rzońcy otwarcie stawiają zarzut, że był na usługach Rosjan, choć nie przedstawiają dowodów. W Bratkiewiczu nie podoba się to, że ukończył Moskiewski Państwowy Instytut Stosunków Międzynarodowych. Zapominają dodać, że działał też w Solidarności, a pracę w administracji publicznej zaczynał razem z braćmi Kaczyńskimi w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego u prezydenta Lecha Wałęsy, a w MSZ był od roku 1992.

Wszystko to jednak są tylko rzucane na lewo i prawo oskarżenia, które mają zasugerować, że oficjalna notatka z wizyty jest niepełna i że gdzieś istnieje ta „prawdziwa”. Ale jakie informacje miałaby zawierać? Twierdzenie, że Putin nie chciał uznać Ukrainy za normalne, suwerenne państwo? Przecież to samo mówił przy innych okazjach przywódcom innych państw, co Rachoń i Cenckiewicz sami przyznają! Gdzie tu sensacja?

Jest w filmie jeszcze jeden, powtarzający się zarzut – że rząd Donalda Tuska nie chciał budowy tarczy antyrakietowej. Niezmiennie odpowiadam – jeśli rząd PO-PSL storpedował te plany, jakim cudem na ukończeniu jest baza w Redzikowie, która powstaje na mocy porozumienia z 3 lipca 2010 roku?

A po drugie, drodzy panowie, dobrze byłoby wreszcie sprawdzić, czemu miała służyć baza zaproponowana nam pierwotnie przez administrację George’a W. Busha. Cenckiewicz mówi w pewnym momencie, że Polska już po przyjęciu do NATO nie miała gwarancji bezpieczeństwa, bo była „słaba militarnie” i nie byłaby w stanie bronić się nawet w krótkim okresie. Co to ma do tarczy? Zdaniem Cenckiewicza tarcza, tu cytat: „dawała możliwość tego, że Polska nie będzie sama i stworzy pewien oddech, pewien czas, pewien czasokres, w którym Polska będzie mogła dokonać autentycznego skoku zbrojeniowego do XXI wieku. Więc była to kwestia strategicznego tlenu, który nam podali Amerykanie”.

Nie jestem pewien, co ma na myśli Cenckiewicz, bowiem tarcza w jej pierwotnej wersji służyła nie obronie terytorium Polski, lecz terytorium Stanów Zjednoczonych. I nie przed pociskami z Rosji, lecz z Iranu. I nie są to wyłącznie moje oceny. Dokładnie to mówi w tym samym odcinku PiS-owski minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski:

„Na początku lat 2000 pojawiło się istotne zagrożenie ze strony Iranu, który rozpoczął program nuklearny i program rakietowy”, twierdzi Waszczykowski. „Amerykanie uznali, że w przypadku odpalenia rakiet irańskich na Stany Zjednoczone one mogą lecieć przez Europę Środkową, Północną, Morze Północne, Kanadę. […] Więc gdzieś na obszarze pomiędzy Polską, Litwą, Wielką Brytanią powinny być zainstalowane antyrakiety. Uczepiliśmy się tego, ponieważ obecność bazy amerykańskiej, która by broniła terytorium Stanów Zjednoczonych była dla nas łakomym kąskiem, aby podnieść bezpieczeństwo Polski. Bo każda instalacja, która broniłaby Stanów byłaby broniona przez Amerykanów”.

Krótko mówiąc, chodziło o zapewnienie sobie obecności amerykańskich żołnierzy i sprzętu na terytorium Polski. Ja, w przeciwieństwie do Waszczykowskiego, chciałem jednak, aby tej budowie – w związku z tym, że bierzemy na siebie dodatkowe ryzyko – towarzyszyła także sprzedaż Polsce rakiet Patriot. I takie porozumienie podpisałem z amerykańską sekretarz stanu Condoleezzą Rice. Na prośbę nowej administracji Baracka Obamy umowę aneksowaliśmy o dosłownie zdania. Aneks został podpisany 3 lipca 2010 roku przez ówczesnego wiceministra spraw zagranicznych Jacka Najdera i ambasadora USA w Polsce Lee Feinsteina w krakowskim Urzędzie Miasta w obecności mojej i ówczesnej sekretarz stanu Hillary Clinton. Nowa wersja umowy zakładała budowę systemu pozwalającego bronić także terytorium Polski.

Instalacja właśnie oddawana do użytku w Redzikowie powstała na podstawie właśnie tego dokumentu! Patriotów, co prawda nie otrzymaliśmy, ale w zamian za to w Łasku pojawił się mały kontyngent sił powietrznych USA. Po raz pierwszy w historii żołnierze amerykańscy stacjonowali w Polsce na stałe. Ale tego już z serialu TVP Info się Państwo nie dowiedzą. To jeden z objawów szaleństwa rządzącej prawicy – wbrew faktom święcie wierzy w kłamstwa, które sama stworzyła. Nie tylko w sprawie tarczy.

 

[1] https://www.unian.info/world/111033-text-of-putin-s-speech-at-nato-summit-bucharest-april-2-2008.html

Share this...
Share on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter