CZCIONKA
KONTRAST

Szczepionki na COVID, święte oburzenie i kolejne oszustwa rządu.

Share this...
Share on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter

Felieton nr 72

Szanowni Państwo!

 

Planowałem napisać o najważniejszych wydarzeniach w polityce zagranicznej, jakie czekają nas w najbliższych miesiącach. Ale niedorzeczna debata wokół dystrybucji szczepionek na koronawirusa także wymaga komentarza. Do polityki zagranicznej wrócę więc w najbliższych dniach.

 

Zacznijmy od tego, że życie to sztuka wyboru. Także wyboru informacji, które uznajemy za istotne. Nie mogę więc zrozumieć, dlaczego od kilku dni polskie media poświęcają masę energii i czasu na dyskusję o 18 znanych osobach, które zostały zaszczepione poza kolejnością. Wiele z tych osób tłumaczy, że nie było świadomych tego, że bierze udział w nieprawidłowym przedsięwzięciu i uznało je za element akcji promującej szczepienia. Odpowiedzialny za szczepionki Warszawski Uniwersytet Medyczny wysyła niejednoznaczne komunikaty. W tej sytuacji część zaszczepionych opublikowała przeprosiny.

 

I słusznie, bo jeśli doszło do nieprawidłowości, jeśli ktoś próbował wykorzystać dostęp do szczepionek dla wyświadczenia przysługi mniej lub bardziej znanym znajomym, to oczywiście powinien zostać obarczony odpowiedzialnością stosowną do wykroczenia.

 

Wciąż jednak mówimy o 18 (słownie: osiemnastu!) osobach w kraju, w którym należy jak najszybciej zaszczepić ponad 30 milionów obywateli. I nic nie wskazuje na to, by ten proces przebiegał sprawnie.

 

***

 

Szef Kancelarii Premiera, Michał Dworczyk stwierdził, że w ciągu pierwszych trzech miesięcy 2021 roku zostanie zaszczepionych prawie 3 miliony Polaków. Ten sam Dworczyk na konferencji prasowej 12 grudnia  mówił jednak, że możliwe będzie wykonanie 3,4 miliona szczepień miesięcznie!

 

Skąd ta liczba? „Ona została policzona na podstawie deklaracji podmiotów, które się zgłaszały jako te, które chcą prowadzić sczepienia i mają możliwości, spełniając warunki”, twierdził minister. Zaznaczał, że nie jest to gwarantowana wartość, ale „maksymalna wydolność systemu”. Rozumiem. Gdyby jednak przyjąć informacje Dworczyka z połowy grudnia, to w ciągu kwartału moglibyśmy zaaplikować nawet 10 milionów szczepionek, czyli – jako że każdy potrzebuje dwóch dawek – moglibyśmy zaszczepić około 5 milionów osób. Dziś minister mówi o niespełna 3 milionach, a winę zrzuca na producentów szczepionek, którzy nie dostarczą ich w odpowiedniej liczbie.

 

Po co więc Dworczyk w ogóle wspominał o 3,4 milionach szczepień miesięcznie, skoro tylu szczepionek nie mamy? To tak, jakby powiedzieć, że rząd mógłby wydać 500 miliardów złotych na pomoc Polakom, ale tyle nie ma, więc nie wyda. Bez sensu.

 

Co gorsza, nawet żeby zaszczepić 3 miliony Polaków w ciągu kwartału, o czym Dworczyk mówi dziś, należałoby podawać szczepionkę ponad 30 tysiącom ludzi każdego dnia – od poniedziałku do niedzieli. Tymczasem do tej pory zaszczepionych zostało jedynie 50 tysięcy osób, mimo że Polska otrzymała 670 tysięcy dawek szczepionki. A dzienny rekord szczepień to, zdaniem ministra zdrowia, 20 tysięcy pacjentów.

 

Michał Rogalski, nastolatek, który zbiera dane dotyczące pandemii i nieraz już wytykał władzom błędy w raportowaniu liczby chorych i zmarłych na COVID, tym razem obliczył, że od 1 stycznia do 3 stycznia do godz. 18.00 zaszczepiono… 2,8 tysiąca osób! A przypominam, że mówimy o pierwszej dawce szczepienia. Dla zakończenia procedury konieczne jest też podanie drugiej dawki w odstępie około trzech tygodni. I to dopiero będzie wyzwanie logistyczne – nie tylko trzeba będzie zorganizować drugie wizyty w odpowiednim czasie, ale będzie się to dobywało równocześnie z pierwszymi szczepieniami kolejnych grup obywateli.

 

***

 

Trudno mi sobie wyobrazić płynny przebieg tej akcji. Tym bardziej, że jak na razie mało kto wie, jak się w ogóle na szczepienie zarejestrować. Wiemy, że w pierwszej kolejności, po pracownikach ochrony zdrowia, dostęp do szczepionki mają uzyskać seniorzy. Okazuje się jednak, że główny doradca premiera ds. walki z pandemią, prof. Andrzej Horban, nie ma pojęcia, ilu ich jest. Podczas rozmowy w radiu TOK FM liczbę seniorów szacował na dwa miliony. W rzeczywistości Polaków powyżej 60. roku życia jest 9,7 miliona – prostował informacje Horbana portal OKO.press.

 

Według relacji autora tekstu, Piotra Pacewicza, Horban w rozmowie z radiem TOK FM  „zapomniał” też, że pierwszy etap szczepień ma objąć nie tylko seniorów, lecz także, między innymi, pracowników służb mundurowych i nauczycieli. Dlatego między bajki można przewidywania profesora, kiedy oceniał, że prowadzący z nim rozmowę 47-letni dziennikarz TOK FM zostanie zaszczepiony w połowie roku.

 

Niezrównany Michał Dworczyk przyznał tymczasem na poniedziałkowej konferencji prasowej, że rząd właśnie przygotowuje „system sprawiedliwego zarządzania szczepieniami” tak, aby po grupie zero szczepionki trafiły do najbardziej potrzebujących z grupy pierwszej. Teraz przygotowuje! Niemal trzy tygodnie po tym, jak 15 grudnia ten sam rząd uchwalił Narodowy Program Szczepień wypracowany po, jak mówił oficjalny komunikat, „szerokich konsultacjach społecznych i eksperckich”. Powiedziałbym, że ręce opadają przy lekturze tych wypowiedzi, ale tu już naprawdę nie ma co opaść.

 

***

 

Kilka dni temu „Rzeczpospolita” podała informację, że o ile Izrael – światowy lider pod względem tempa szczepień – szczepi 608 osób na 100 tys. mieszkańców na dobę, w Polsce ten wskaźnik wynosi 12,3. W międzyczasie korespondent partyjnej TVP Info w Berlinie, Cezary Gmyz, raczył stwierdzić na Twitterze, że „akcja szczepionkowa w Niemczech jest kompletną klapą” i że podaje tę informację „na pocieszenie”.

 

Pomijając podłość i głupotę tej wypowiedzi, jest ona zwyczajnie nieprawdziwa. Okazuje się bowiem, że w Niemczech do niedzielnego poranka zaszczepiono, jak informowała BBC, 240 tysięcy osób. W Polsce, powtórzmy, w niedzielę wieczorem było to 50 tysięcy osób.

 

I nie zapominajmy o jeszcze jednym problemie, za który rząd jest w dużej mierze odpowiedzialny, czyli niechęci wielu Polaków do przyjęcia szczepionki. O ile w Niemczech czy w Wielkiej Brytanii chce się zaszczepić około 2/3 obywateli, w Polsce to nieco ponad 40 procent.

 

***

 

Jeśli rząd nie poprawi jakości informacji przekazywanych obywatelom i tempa programu szczepień,  nie uda nam się szybko wrócić do normalności. A wśród osób chętnych do zaszczepienia narastać będzie zniecierpliwienie i pragnienie zdobycia szczepionki w inny możliwy sposób. To racjonalne zachowanie w sytuacji, kiedy ludzie widzą, że system publiczny nie działa – szukają wyjścia na własną rękę. Jestem przekonany, że tym razem będzie podobnie.

 

To na takich informacjach powinniśmy skupić uwagę, a nie na osiemnastu(!) osobach, które zaszczepiły się poza kolejnością. Niezależnie od tego, jak mają na nazwisko.

 

Mam wrażenie graniczące z pewnością, że liczne media, a raczej liczni komentatorzy, po raz kolejny nie sprostali zadaniu odsiewania istotnych wiadomości od podrzucanych  przez rządowe media „michałków”. I nawet mnie to już specjalnie nie dziwi. Łatwiej wyrazić święte oburzenie i po raz setny ogłosić jak strasznym państwem jest III RP niż sprawdzić, co rząd mówi nam na temat pandemii i co w rzeczywistości robi. A właściwie – czego zrobić nie potrafi.

Share this...
Share on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter