Felieton nr 130
Szanowni Państwo!
Co robi porządny człowiek, gdy popełni błąd, jest winny jakiegoś zaniedbania, wda się w niepotrzebny spór i grożą mu konsekwencje? Stara się błąd naprawić i zminimalizować negatywne skutki. A co robi oszust? Ucieka do przodu, otwiera nowy front i „odpala” kolejną bombę, aby odwrócić uwagę od poprzedniego kryzysu.
I to jest właśnie metoda działania Kaczyńskiego. Jego sposobem na problemy i chaos jest stworzenie nowych problemów i jeszcze większego chaosu. Przez pewien czas taka metoda może być skuteczna. Idę o zakład, że większość wyborców nie pamięta już o licznych, kosztownych aferach, jakie w ostatnich latach ujawniały niezależne media i opozycja.
Próba wymuszenia wielomilionowej łapówki od właściciela banku przez szefa Komisji Nadzoru Finansowego; miliard złotych utopionych w elektrowni w Ostrołęce; ćwierć miliarda złotych wydanych nieprawidłowo z Funduszu Sprawiedliwości; niewyjaśnione źródła majątku Daniela Obajtka; miliony złotych wydane przez Polską Fundację Narodową nie na promocję Polski, ale kampanię przeciwko sędziom; ułaskawienie przez prezydenta Dudę Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika przed wydaniem wyroku sądu; miliony wydane na zakup respiratorów, których nigdy nie dostarczono itd.
Każdy z tych przekrętów byłby dla normalnego rządu potężnym problemem. Normalnego, czyli szanującego reguły przyzwoitości obowiązujące w demokratycznym kraju. Ale nie dla PiS – oni działają według kilku prostych zasad: nigdy nie przyznawaj się do błędu i udawaj, że nic się nie stało. A jeśli to nie pomoże, odwróć uwagę ludzi propagandą i kolejnym skandalem.
Także teraz ekipa Zjednoczonej Prawicy ma na głowie zatrzęsienie problemów, którymi profesjonalny rząd powinien zajmować się 24 godziny na dobę. Codziennie z powodu koronawirusa umiera ponad pół tysiąca Polaków; codziennie Polsce naliczane są miliony euro kar za niewykonanie wyroków Trybunału Sprawiedliwości UE; ceny energii elektrycznej i gazu wzrosły o ponad 20 i 50 (!) procent; inflacja sięga 8 procent; rosną także znacząco raty kredytów mieszkaniowych; większość rządowa opiera się na człowieku oskarżonym o oszustwa i próbę wyłudzenia pieniędzy od rodziców ciężko chorych dzieci; życiu kobiet w ciąży zagraża barbarzyńskie prawo, które paraliżuje strachem lekarzy-ginekologów; Polska właśnie straciła ponad 20 miliardów złotych z unijnego funduszu odbudowy gospodarek po pandemii. Ta lista nie ma końca.
Ponadto, właśnie dostaliśmy dowód na kolejne kłamstwo rządzących. Były funkcjonariusz Służby Ochrony Państwa przyznaje, że w sprawie wypadku samochodowego z udziałem Beaty Szydło, on i jego koledzy składali fałszywe zeznania. Wszystko po to, by winą za wypadek obciążyć młodego kierowcę Sebastiana Kościelnika. Cała machina państwowa została zaangażowana w proces niszczenia życia zwykłego człowieka. Wyłącznie po to, by Beata Szydło uniknęła odpowiedzialności, a jej partii nie spadły słupki poparcia.
Jakby tego było mało, wciąż mamy do czynienia z kryzysem migracyjnym na granicy polsko-białoruskiej. A kilkaset kilometrów dalej Rosja gromadzi dziesiątki tysięcy żołnierzy, grozi inwazją na Ukrainę i domaga się wycofania wojsk NATO z Polski oraz wszystkich krajów naszego regionu. Innymi słowy Putin dąży do nowego podziału Europy, dzięki któremu – tak jak po II wojnie światowej – Rosjanie dostaną na kontynencie swoją strefę wpływów.
Co w tej sytuacji robi Kaczyński? Próbuje naprawić to, co zepsuł? Nie, uruchamia kolejny kryzys – tym razem ze Stanami Zjednoczonymi, naszym największym sojusznikiem, na którym opiera się siła NATO – najpotężniejszego sojuszu militarnego na świecie.
Dla przykrycia swoich afer i po to, by rozprawić się z nielubianą telewizją Kaczyński ryzykuje bezpieczeństwem całego kraju, 36 milionów Polaków. Ryzykuje bezpieczeństwem Twoim, Szanowny Czytelniku, i Twojej rodziny. Ryzykuje bezpieczeństwem zwolenników Platformy, Hołowni, lewicy i PSL-u, ale też wyborców PiS-u. Jeśli Polska wypadnie poza sferę wpływów Zachodu stracimy wszyscy – niezależnie od tego, gdzie mieszkamy, ile zarabiamy, w co wierzymy i kogo kochamy. Zyska tylko Rosja i jej sojusznicy.
Strona amerykańska jeszcze za czasów prezydentury Donalda Trumpa zapowiadała, że będzie bronić największej inwestycji amerykańskiej firmy w Polsce. Za czasów Bidena nic się nie zmieniło. Jak donoszą mi moje źródła po stronie amerykańskiej, Andrzej Duda jednoznacznie obiecał przedstawicielom Stanów Zjednoczonych, że zawetuje ustawę zmuszającą koncern Discovery do sprzedaży TVN-u. Jeśli nie spełni swojej obietnicy, strona amerykańska będzie zmuszona do reakcji. Nie wiemy, co zrobią Amerykanie – ale kiedy niedaleko naszej granicy gromadzą się potężne siły rosyjskie, lepiej mieć dobre stosunki z potężnym sojusznikiem. PiS tymczasem konsekwentnie te relacje niszczy.
Ustawa wymierzona w TVN nie oznacza, że stacja przestanie nadawać. Zakładam, że niemały zespół prawników już pracuje nad tym, jak uratować firmę. Być może Amerykanie sprzedadzą część udziałów innej korporacji z siedzibą w Europie – choćby koncernowi Axel Springer – ale jednocześnie zachowają kontrolę nad spółką. Gdyby tak się stało, Kaczyński nie tylko nie przejmie kontroli nad TVN-em, nie tylko rozwścieczy Amerykanów, ale jeszcze zwiększy udział w polskim rynku medialnym firmy z dużym udziałem kapitału niemieckiego.
Ewentualna porażka Kaczyńskiego nie powinna jednak przesłaniać istoty rzeczy. Fakt, że PiS decyduje się na tak jawny zamach na wolne media oznacza, że partia całkowicie rozstaje się z demokracją. Kaczyński tak bardzo boi się przegranej w wyborach i rozliczenia swoich przestępstw, że dokonuje zamachu na fundamentalną zasadę demokratycznych państw zachodnich – prawo dostępu do informacji.
Bez niezależnych mediów nie dowiedzą się już Państwo o większości afer na szczytach władzy. Bez niezależnych mediów wszystkie mejzy tego rządu – z Kaczyńskim na czele – będą mogły spać spokojnie…kosztem Waszych pieniędzy i Waszego bezpieczeństwa.