Felieton 26
Szanowni Państwo!
Wybory już za chwilę, a do mnie nieustannie dochodzą sygnały o tym, że nasi rodacy za granicą nie mogą oddać głosu. W pojedynczych przypadkach udaje się pomóc, ale ostrzegam – przed drugą turą może być jeszcze gorzej.
***
W środę 24 czerwca – cztery dni przed wyborami – mieszkająca w Belgii asystentka jednego z europosłów Platformy Obywatelskiej napisała, że chociaż otrzymała pocztą pakiet wyborczy, to zabrakło w nim… karty do głosowania! Napisała do konsulatu z prośbą o wyjaśnienie sprawy i naprawienie błędu, ale dostała odpowiedź, że „przepisy nie przewidują możliwości dostarczenia karty wyborcy w przypadku jej braku w pakiecie”. Konsul przeprosił za „błąd ludzki” i zapewnił, że, co prawda, teraz nic się już nie da zrobić, ale za to „osobiście dopilnuje”, aby poszkodowana dostała kartę do głosowania w drugiej turze.
Odpowiedź konsula z żądaniem wyjaśnień opublikował na Twitterze europoseł Andrzej Halicki. Okazało się, że presja ma sens, bo karta jeszcze tego samego dnia odnalazła się w konsulacie. Ile takich „zagubionych” kart wciąż jednak zalega w konsulacie w Brukseli i innych placówkach? Ilu obywateli w podobnej sytuacji nie dostało wsparcia, nie wiedziało do kogo zgłosić się po pomoc lub po prostu zostało zignorowanych? Nie wiemy, ale zachęcam do tego, aby każdy taki przypadek odnotowywać i dokumentować.
***
Problem jest poważny. Tylko na moją skrzynkę e-mailową i w mediach społecznościowych przyszło kilkanaście podobnych wiadomości. Oto kilka przykładów (pisownia oryginalna):
„Panie Radoslawie, nam chyba nie będzie dane zagłosować, mieszkamy na Manhattanie i do dzisiaj nie otrzymaliśmy pakietow wyborczych, nasi znajomi z New Jersey i Connecticut tez jeszcze ich nie maja, a jest już środa”.
„Dzień dobry szanowny panie Radosławie. Piszę do pana troszeczkę w desperacji. Proszę spojrzeć na filmik i zobaczyć, ile ludzi tylko na jednej grupie nie dostało pakietów wyborczego w Niemczech okręg Kolonia. Serdecznie pozdrawiam”.
„WITAM SŁUCHAŁEM PANSTWA KONFERENCJI I PODZIELAM OBAWY CO DO TERMINÓW OTRZYMANIA I ODESLANIA PAKIETOW WYBORCZYCH. TU W WENECJI ZMOBILIZOWSLISMY SIE WSZYSCY NAWET OSOBY, KTORE DO TEJ PORY NIE UCZESTNICZYLY CZYNNIE W WYBORACH.BOIMY SIE TERAZ, ZE PAKIETY Z MEDIOLANU DOTRĄ DO WENECJI Z OPÓŹNIENIEM A WIEMY JAK DZIALA POCZTA WŁOSKA-FATALNIE!!!POZDRAWIAM”
„Pisze z Manchesteru. Najpierw przy probie rejestracji przez system automatycznej rejestracji, wyskakiwal blad. Udalo mi sie zarejestrowac manualnie, wysylajac maila z wypelnionym kwestionariuszem. Teraz w dalszym ciagu nie otrzymalem pakietu korespondencyjnego. W konsulacie nikt nie odbiera telefonu. Przypadek? Nie sadze”.
„Mam mały problem. Mieszkam w Brukseli , do dzisiaj nie dostałem pakietu wyborczego , jest wtorek , dzisiaj jest zamknięta ambasada, nie ma kontaktu . Jak mam zagłosować? Nie zdąży dojść pakiet jak wyślę w środę ponieważ poczta działa jak działa ….. czy to jest normalne ?”.
„Nie wiem, czy Pan wie, ale są poważne problemy z wyborami za granicą. Ludzie porejestrowali się, a nie dostają kart. Co mamy w takim przypadku zrobić?”
„Panie Ministrze, ponieważ darzę Pana zaufaniem, proszę się zainteresować sprawą kart wyborczych za granica. Osoby informują, że mają karty bez pieczęci lub otrzymali ksera. Co się dzieje??”.
***
A to przecież nie koniec problemów. Korespondentka Polsat News w Brukseli Dorota Bawołek zamieściła na Twitterze zdjęcie pakietów wciśniętych w skrzynkę wyborczą na brukselskiej ulicy tak, że można je bez problemu wyjąć. Zdjęcie opatrzyła takim komentarzem:
„Tak wygląda «dostarczanie» polskich pakietów wyborczych w Brukseli…w «dzielnicy europejskiej»…na ulicy przy głównym budynku Komisji Europejskiej. Gdy zapytałam listonosza, czy wie co jest w tych kopertach, bo akurat byłam świadkiem «zdarzenia», przyznał, że «nie ma pojęcia»”.
O pakietach rzucanych na ulicę pisali też inni Polacy mieszkający w Brukseli. Z kolei pewna pani mieszkająca w Irlandii napisała, że listonosz „zostawił moją kartę na drugim końcu miasta, bo tam mieszkają Polacy”. Karta ostatecznie dotarła do adresatki, bo „dobrze, że kobieta ogarnięta mi ją przywiozła”.
W Belfaście jedna wyborczyni zarejestrowała się w konsulacie osobiście, ponieważ „system wyborczy e-wybory uporczywie wmawiał mi, że nie istnieję”. Tam powiedziano jej, że wypełnioną kartę do głosowania również będzie mogła doręczyć osobiście. Kilka dni później na bramie konsulatu pojawił się komunikat mówiący, że głosów osobiście jednak nie można oddać „z powodu zakazów i ograniczeń związanych z pandemią”.
W Chile – jak w mediach społecznościowych alarmują mieszkający tam Polacy – w ogóle nie utworzono komisji wyborczej i tym samym całkowicie pozbawiono ich prawa głosu.
Niejasne było nawet to, do kiedy należy zwrócić pakiety wyborcze. Jak pisał polski dziennikarz w Wielkiej Brytanii, Jakub Krupa, ambasada w Londynie zarządziła, że wypełnione pakiety mają zostać odesłane do piątku. Dopiero po serii pytań ze strony dziennikarza MSZ miało wydłużyć i ujednolicić termin zwrotu pakietu na niedzielę 28 czerwca do godziny 21.00 czasu lokalnego. Wcześniej placówki w różnych państwach przyjmowały różne rozwiązania. Miejmy nadzieję, że obecnie procedury zostaną faktycznie ujednolicone.
***
Ale nawet, kiedy uda nam się już oddać głos w pierwszej turze, to dopiero połowa drogi. Znacznie trudniej będzie bowiem zorganizować głosowanie za granicą w turze drugiej. Z czasów, gdy stałem na czele MSZ pamiętam, że było to wielkie wzywanie dla naszych placówek nawet w normalnych czasach. A teraz będzie jeszcze większe. Dlaczego? Z kilku powodów:
– karty wyborcze można drukować dopiero po ogłoszeniu ostatecznych wyników głosowania w pierwszej turze;
– ogłoszenie oficjalnych wyników może nastąpić z pewnym opóźnieniem – np. dopiero we wtorek – ze względu na konieczność liczenia głosów korespondencyjnych, których w tym roku będzie wyjątkowo wiele;
– po wydrukowaniu milionów kart muszą one zostać rozesłane do placówek dyplomatycznych na całym świecie, które następnie muszą je szybo przesłać wyborcom. A ci muszą je wypełnić i odesłać z powrotem. Tymczasem ze względu na epidemię w wielu krajach usługi pocztowe i kurierskie nie działają na pełnych obrotach;
Obawiam się, że wykonanie całego tego procesu w czasie pandemii będzie w wielu miejscach niemożliwe.
***
Czy to znaczy, że PiS próbuje fałszować wybory? Nie sądzę. Sfałszowanie wyborów to wielkie przedsięwzięcie logistyczne, którym ludzie PiS-u pokroju Marka Suskiego po prostu by nie podołali.
PiS zapewne nie próbuje więc intencjonalnie wpływać na wyniki głosowania. Ale nieudolność tej ekipy sprawia, że wyniki będą w pewnym stopniu wypaczone.
Dlatego raz jeszcze zachęcam do alarmowania o wszystkich przypadkach tej nieudolności i ich dokumentowania. Ale jeszcze bardziej zachęcam do zrobienia wszystkiego, żeby głos oddać. Właśnie po to, żebyśmy mogli z nieudolnością tej władzy wreszcie skończyć.
Idźmy na wybory!